niedziela, 24 sierpnia 2008

Dzień 0 (przyjazd)


Ano moim aparatem większość zdjęć się zrobiło, to się poczuwam, żeby je wrzucać i opisywać trochę co się u nas działo ;d


Także tego...

W ogóle masakra jak żeśmy jechali! Ja z Klaudią z Poznania od 8.00 do 23.00 około *bo tak przyjechałyśmy do Murzasichle, nie?*, a Komcia to już w ogóle z Gdyni o 3.00 miała wyjazd XD I biedna w autokarze z dzieciakami jechała D: Strasznie się ciągnęła ta podróż. Jeszcze 3 godziny czekaliśmy w Częstochowie na przyjazd jednego busa z Bydgoszczy chyba, no nieważne skąd on, ważne, że tyłki nam przyrosły do cementu. Siedziałyśmy w skwarze na betonie i rozmawiałyśmy o naszych ulubionych napojach 'wyskokowych'.
W Czewie już byłyśmy w prawie pełnym składzie *ja, Kimi, Komcia, Fur i Ziarnko, no i + Klaudia i Ewelina* brakowało tylko Dżaff. Bardzo się tam uduchowiłyśmy i tę cholerna ulicę to zapamięta
my chyba do końca życia. Ferdynanda Focha. Co to za nazwisko w ogóle.
Już na tym placu stało się jasne, że w naszej grupie, na naszym obozie, nie będzie ANI JEDNEGO chłopaka! Ani ani! Same gorące 11 bądź 12. Z utęsknieniem patrzyłyśmy na grupy z innych obozów. Stał tam taki śliczny chłopiec w koszulce Hammer Falla, trochę młody, ale śliczny, a dziewczyny sobie takiego Loczka upatrzyły i w ogóle kontemplowałyśmy wszystkich samców, których było sporo, ale nie u nas. - -'
Jak już pojechaliśmy i zebraliśmy brakujących kolonistów *w tym Dżaff* to zaczęło nam odpieprzać i w trakcie wyśpiewałyśmy chyba całą polską dyskografię. Zaczęłyśmy od Barki, potem jeszcze jakieś pieśni religijne, potem Grabaż, Dżem, Pidżama ogólnie, potem Bajm, Ich Troje i piosenki ludowe XD I wtedy też ochrzciłyśmy naszego kierowce, bo ten się wkurzył na dzieciaki, że rozpierduche robią w autokarze i
zaczął wrzeszczeć, że mają siedzieć i że on nie będzie odpowiadał jak jakiś wyrżnie głową o przednią szybę i że on jes t teraz naszym Panem Bogiem i mamy się go słuchać... No tak, to było oczywiste, że zostanie 'bogiem' ;d

W końcu... dobiliśmy do Murzasichle, najpierw wyrzucili nas brudnych i zmęczonych na kolację, a potem zakwaterowanie. Byłyśmy w dwóch pokojach po 4 osoby *ja, Klaudia, Ewelina, Fur i Dżaff, Kimi, Komcia, Ziarnko*, ale w naszym pokoju zrobiłyśmy sobie salon.


*o, to jest pierwsze zdjęcie zrobione na obozie. na pierwszym planie Klaudia, a za nią poruszona Komcia*


*a to ja jestem, w pokojach były takie szerokie parapety, o których marzyłam od dzieciństwa no i wiadomo, zaraz się do niego dorwałam*

Okaza
ło się, że w łazience spłuczka nie działa i że nie było szybki w drzwiach *od łazienki* i szafa się chwiała, ale i tak było zajebiście. Żeśmy usiadły, wyciągnęły szkicowniki i rysowałyśmy i gadałyśmy do 3.00 *Fur wrzuciła trochę niżej skany naszego pchata*.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Yeah, nareszcie ktos, kto opisze co sie na obozie dzialo xD w koncu masz zdjecia P: